23 lip 2015

Rozdział 1 - "Energia"


"I've been stuck in a cage with my doubt
I've tried forever getting out on my own."

*AMY*

  Poczułam coś twardego pod policzkiem. Drobinki żwiru wpijały się boleśnie w delikatną skórę na twarzy. Z daleka słyszałam odgłosy bitwy - ścieranie się metalu o metal, mrożące krew w żyłach wrzaski oraz bojowe okrzyki. 
  Ktoś podniósł mnie z ziemi. Wszystkie obolałe miejsca dały o sobie znać, kiedy nieznajomy zaczął iść. Zobaczyłam rozbłysk światła i po raz kolejny straciłam przytomność.
***
  Tym razem obudziłam się w bardziej przyjaznym miejscu. Leżałam na wielkim łóżku, zakopana w pościel. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zorientowałam się, że nie poznaję ani otoczenia, ani ludzi w nim.
  Pokój był zbiorem złotych i ciemnych barw. Oprócz łóżka z baldachimem stały tu masywne, lecz eleganckie meble, a sufit pomalowany był w złote wzory. Okna miały owalny kształt i przysłonięte były ciężkimi kotarami.
  Obok mojego łóżka, trójka ludzi dyskutowała zawzięcie. Kobieta w białym stroju oraz dwoje mężczyzn ubranych w coś w rodzaju peleryn. Byli zwróceni do mnie plecami i mówili przyciszonymi głosami, więc słyszałam jedynie strzępki rozmów.
  - Odyn nie będzie zadowolony jeśli ją tu zobaczy - warknął ten w ciemnozielonej pelerynie. 
  - Nie może wrócić do Midgardu dopóki ma w sobie tę energię - odezwała się spokojnym głosem kobieta. - Przykro mi, książę, ale ta substancja mogłaby zagrozić ludzkości.
  - Więc jak ona mogła to wytrzymać, Helen? - powiedział drugi mężczyzna. - To tylko jedna śmiertelniczka.
  Helen westchnęła.
  - Stała się tylko narzędziem - odparła smutno. - Oraz zagrożeniem przy okazji.
  Zaczęłam ciężej oddychać. Mówili o mnie, jakby sami nie byli ludźmi. 
 Po chwili zdałam sobie sprawę, że nawet nic nie pamiętam - swojego domu, bliskich, nawet podstawowych informacji o sobie. Miałam dziwną pustkę w głowie, choć podświadomie wiedziałam, iż coś było nie tak. Irytowało mnie to, a jednocześnie przerażało. Jedynym pewnikiem było moje imię, więc chwytałam się go jak ostatniej deski ratunku, która nie pozwalała mi oszaleć.
  - Czy ktoś może mi powiedzieć, gdzie właściwie jestem? - nie wytrzymałam w końcu.
  Trzy pary oczu zwróciły się w moją stronę ze zdziwieniem. Dźwignęłam się do pozycji siedzącej z wielkim trudem. Moje mięśnie krzyczały z bólu oraz z prośby o nieruszanie się, ale starałam się je zignorować.
  Helen podeszła do mnie i poprawiła opiekuńczym gestem poduszki. Skrzywiłam się z powodu kolejnej dawki przeszywającego bólu, ale przemilczałam to - kobieta wyglądała na szczerze zatroskaną moim stanem.
  - Jesteś w Asgardzie - odpowiedziała, robiąc coś przy stoliku nocnym.
  - Nie wiele mi to mówi. Nic nie pamiętam - wyjaśniłam, słysząc jak załamuje mi się przy tym głos. Ścisnęłam brzeg kołdry, próbując przypomnieć sobie cokolwiek, jednak bezskutecznie.
  - Nic? - upewniła się.
  - Tylko imię. Amy.
  Amy i nic poza tym. Nie pamiętałam nawet nazwiska, a to wydawało mi się całkowicie nie na miejscu. Frustrująca pustka w głowie.
  Podniosłam rękę, by odgarnąć rudy kosmyk włosów z czoła, lecz zatrzymałam ją w pół drogi. 
  Emanowałam dziwną, niebieską poświatą. Przeświecała moje kości jak rentgen jeśli tylko wpatrywałam się w nią bardzo uważnie. Moja blada skóra chłonęła ten blask, przybierając błękitny kolor. 
  Nie byłam niebieska. To było coś w rodzaju aury, która promieniowała prosto ze mnie. 
  Nabrałam ostrożnie powietrza w płuca, by nie krzyknąć. Helen chyba zauważyła na co patrzę. Pospiesznie schowała moją dłoń z powrotem pod kołdrę.
  - To Energia - powiedziała, jakby to miało mnie uspokoić. Nie uspokoiło. - Lepiej zostań na jakiś czas w łóżku.
  - Jesteś lekarzem? Miałaś z czymś takim już do czynienia?
  Zawahała się na chwilę.
  - Z czymś podobnym. Thor - wskazała na umięśnionego mężczyznę w zbroi i czerwonej pelerynie - prosił mnie kiedyś o pomoc dla kobiety, która miała w sobie Eter. Energia działa na podobnej zasadzie, ale jest bardziej skoncentrowana.
  - Chcesz powiedzieć, że jest bardziej niebezpieczna? - odezwał się nieznajomy w zielonej narzucie, nazwany wcześniej przez Helen księciem. Miał czarne włosy oraz zielone oczy, które przyglądały mi się z zaciekawieniem. - Czyli jest coś potężniejszego od Eteru?
  Te wszystkie nazwy zaczęły mnie przytłaczać, zrobiło mi się niedobrze. Nie potrafiłam skupić się na wymawianych słowach.
  - Może okazać się potężniejsza, jeśli zostanie źle wykorzystana - ucięła kobieta. Zanim się zorientowałam, wstrzyknęła mi coś w ramię. Po ciele rozlało się przyjemne ciepło, a umysł zasnuła mgła, ale to chyba nie miało pozbawić mnie przytomności. Za to przestało mnie tak bardzo boleć. Helen wyjaśniła mi, że w miarę możliwości powinnam zostać na razie w łóżku. Wszystko, czego potrzebowałam, miałam praktycznie pod ręką. 
  - Odpocznij - przykazała jeszcze, po czym wyszła razem z Thorem.
  Książę - postanowiłam go tak nazywać, skoro nie został mi przedstawiony - został jeszcze i przyglądał mi się. Mogłam się mylić, ale chyba dostrzegłam cień uśmiechu na jego ustach. I zapewniam, że nie był to wcale przyjazny uśmiech.
  - Mam coś na twarzy? - zirytowałam się w końcu. Czułam się niekomfortowo, kiedy niemal przeszywał mnie wzrokiem niczym sztyletami.
  Tym razem uśmiechnął się na prawdę.
  - Skądże. Witamy w Asgardzie, Amy.
   Po czym wyszedł, zostawiając mnie samą.
 Pokój wydawał mi się teraz nieznośnie cichy. Słyszałam własny, nierównomierny oddech. Zbyt wiele informacji naraz, zbyt wiele wrażeń. Nie miałam nawet co ze sobą zrobić. W dodatku wciąż nie dawał mi spokoju rekini uśmiech obcego. Jakby wiedział coś, czego ja nie wiedziałam. 
  Postanowiłam więc zastosować się do zaleceń Helen i po prostu zostałam w łóżku.




*LOKI*

  Nie mogłem przestać myśleć o tym, jak taka krucha istota mogła wchłonąć taką moc. 
  Zdjąłem pelerynę i przewiesiłem ją przez oparcie krzesła. Wiedziałem, że Odyn nie będzie zachwycony perspektywą goszczenia śmiertelniczki w Asgardzie. Dla niego ludzie od zawsze byli gorszym gatunkiem. To akurat mam po nim.
  Zacisnąłem zęby, zdając sobie sprawę z własnych myśli. Tak się składa, że nie odziedziczyłem po nim absolutnie nic. Pewnie dlatego, że nie był moim ojcem.
  Kiedy Helen opowiedziała mi o Energii, dojrzałem szansę jak ją spożytkować na własny koszt. Po śmierci Friggi starałem się zmienić, jednak Odyn równie uparcie starał mi się przypomnieć, jak mały według niego jestem. Nie byłem Thorem, nie byłem nawet jego synem. I choć zapewniał mnie, iż jest inaczej, deptał moje ambicje na każdym kroku. A jeśli ta substancja pozwoli mi to zmienić, chętnie przystanę na wszystko.
  Ktoś zapukał do drzwi. Westchnąłem ciężko i podszedłem, by otworzyć. 
  - Wszech Ojcze - powitałem Odyna, nieco zaskoczony.
  - Co to za dziewczyna? - przeszedł od razu do sedna. - Dlaczego znajduje się w pałacu?
  Ścisnąłem mostek nosa, byłem już zmęczony tym wszystkim. Odyn bez słowa wszedł do mojego pokoju. Zaczął rozglądać się po pomieszczeniu z krytyczną miną. Pewnie zacznie wytykać mi, co nie podoba mu się w wystroju. 
  - Thor znalazł ją w Jotunnheim - wyjaśniłem, zamykając drzwi za mężczyzną. Nie bardzo wiedziałem co teraz zrobić.
  - Co Thor robił w Jotunnheim? - odwrócił się gwałtownie w moją stronę. Jakbym miał to wiedzieć. - Myślałem, że olbrzymy to twoja specjalność.
  Zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów, jakby było mu niedobrze na sam mój widok. Zacisnąłem dłonie w pięści, czując niepohamowaną wściekłość. Podszedłem do niego powoli, starając się jakoś kontrolować.
  - Jak śmiesz wytykać mi to wszystko? - wycedziłem. - To ty mnie stamtąd zabrałeś!
  - Może nie powinienem - uciął.
  I mimo że nauczyłem się już ignorować jego oraz Thora, to bolało. Za każdym razem mówił mi takie rzeczy. Tylko nie wiedział, że skoro podjął się opieki nade mną, miałem takie same prawa do tronu. Po raz kolejny utwierdziło mnie to w przekonaniu, że powinienem go odebrać. 
  Uśmiechnąłem się i odwróciłem. Udałem, że moją uwagę przykuł hełm. Tak na prawdę dawałem mu jasny przekaz, a jeśli zostało w nim choć trochę dobrych manier, powinien go zrozumieć.
  - Dziękuję za kolejną, miłą rozmowę, ojcze - Zaakcentowałem ostatnie słowo z sarkazmem.
  Odyn nie odpowiedział, lecz po chwili usłyszałem odgłos zamykanych drzwi.



--------------------------------------------------------------
I tak oto prezentuje się rozdział pierwszy! 
Zrobiłam coś, czego na początku nie zamierzałam, i dodałam narrację Lokiego do bloga. Wcześniej nie pisałam w męskiej narracji, ponieważ nie czułam się w tym po prostu dobrze. Jednak Loki jest postacią bardzo skomplikowaną, a chciałabym lepiej go oddać. W późniejszych rozdziałach będzie mi to również potrzebne, by przedstawić Amy oczami Lokiego oraz Lokiego oczami Amy. Sami zrozumiecie dlaczego ;3
Nie spodziewałam się, że prolog przyjmie się tak dobrze. Dziękuję za dziewięć żołnierzy w Armii Lokiego! Mam nadzieję, że będzie nas przybywać ^^
Zdecydowałam, że rozdziały będą pojawiać się co dwa tygodnie, ponieważ prowadzę jeszcze jednego bloga (na którego przy okazji chamsko zapraszam *link*). Więc widzimy się 6 sierpnia! 
Dziękuję za każdy komentarz, obserwację oraz samą chęć zapoznania się z tą historią.
  

13 komentarzy:

  1. Tak w końcu 1 rozdział z czego bardzo się cieszę c: Dzisiaj miałam już przyjemność przeczytać fragment XD Rozdział jest świetny więc warto było czekać :3 Podoba mi się, że również dodałaś narracje Lokiego. Czekam na kolejny rozdział i życzę duuużo weny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego ja się zawsze spóźniam i nie mogę napisać komentarza jako pierwsza? Grrr... Tak mi szkoda Lokiego. Na części pisanej z jego perspektywy miałam łzy w oczach. Naprawdę warto było czekać. Ale naprawdę bulwersuje mnie to, że sprawdzam twoje blogi po kilka razy dziennie, a i tak prawie nigdy nie udaje mi się napisać pierwszego komentarza. Przepraszam, że się tak wyżywam. Bardzo dobrze oddajesz odczucia bohaterów. Jak już kiedyś wspominałam i na pewno jeszcze wspomnę kocham twój styl pisania. Pozdrawiam cię kochana i życzę dobrej nocy i kolorowych snów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałam jeszcze dodać, że życzę mnóstwa weny. Dobranoc jeszcze raz :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww *_* Kocham to jak opisujesz uczucia Lokiego <3 Nawet główna bohaterka nie wydaje się irytująca. Wręcz przeciwnie. O ile nie będzie robić głupich i bezsensownych rzeczy to może być początek pięknej przyjaźni xD Cała ta sprawa z Energią mnie zainteresowała i czekam na następny rozdział ^^
    ~Xyuu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam alergię na irytujące główne bohaterki, więc postaram się by Amy była ponad to c;
      Bardzo dziękuję! ^^

      Usuń
  5. Nareszcie :) Wspaniały rozdział
    Bardzo podoba mi się to, że wtrąciłaś perspektywę Lokiego. Wiem jak trudno wcielić się w charakterystyczną postać i to jeszcze mężczyznę. Mi to raczej idzie kiepsko, ale tobie się udało wyśmienicie. Życzę weny i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo obawiałam się tej perspektywy, ponieważ kiedyś też nie szło mi to zbyt dobrze. Ale cieszę się, że się podoba i na pewno będę ją kontynuować :3

      Usuń
  6. Przepraszam, że dopiero teraz, ale jakoś wcześniej nie miałam chęci na Marvela. Na szczęście jestem i przeczytałam. Od czego zacząć?
    Wspaniale opisałaś Lokiego, cieszę się, że opowiadanie jest pisane w trzeciej osobie. Dzięki czemu będziemy mogli poznać bliżej Amy i Lokiego.
    Ciekawi mnie jak bardzo główna bohaterka jest potężna i jak nasz bożek zamierza ją wykorzystać :D Nie powiem, że narobiłaś mi smaka, a do tego wspaniale klimatyczna muzyka. Długo szukałam tak dobrego opowiadania :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za ten błąd miało być w pierwszej osobie, nie trzeciej. Tak to jest jak się myśli o własnym tworze komentując inne xD

      Usuń
    2. Och, sama jestem roztrzepana, nic się nie stało ^^
      Bardzo się cieszę, że Cię zainteresowałam i Ci się podoba :3
      I czekam wciąż na Twój rozdział, więc myśl o nim jak najwięcej! c:

      Usuń
  7. Świetny rozdział czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. No i znalazłam opowiadanie o wspaniałym Lokim!
    Bardzo podoba mi się Twój styl pisania, jest taki lekki i naturalny. Bardzo przyjemnie się czyta. Ponadto świetnie opisujesz uczucia Lokiego, co cieszy mnie jeszcze bardziej, gdyż zawsze chciałam wiedzieć, co mu pod kopułą siedzi. Teraz będę mieć okazję :)
    Zatem dodaję do obserwowanych i czekam na rozdział kolejny.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! :*

    Cheverell
    [ blondwlosa-zagadka ]

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedna Amy. Ciekawe, co ta niesamowita substancja z nią zrobiła i czy będzie w stanie przypomnieć sobie choć część poprzedniego życia.
    Ale to nie Amy mnie tutaj najbardziej zaciekawiła, a kochany, cudowny Loki. Te jego przeszywające spojrzenie, przebiegły uśmiech i niespokojne, skłębione myśli. Przedstawiłaś go w sposób, o jakim marzyłam. Niedoceniony przez ojca i brata mężczyzna o wielkich ambicjach i nienawiści do ludzi. Jednakże... Amy chyba wkradła się do jego chłodnego serca. Może być ciekawie, czekam na więcej.
    Ściskam i całuję, Marina. ♥

    OdpowiedzUsuń

Neva Bajkowe Szablony